Aktualności
  • English (UK)
  • pl-PL

Na początku października Minister Energii poinformował, że Polityka Energetyczna Polski – PEP (do 2040 roku) została przyjęta przez kierownictwo resortu i że razem z Krajowym Planem na Rzecz Energii i Klimatu – KPEiK (do 2030 roku) zostaną przedstawione do końca br., przy czym KPEiK powinien być przedstawiony Komisji Europejskiej do zatwierdzenia.  Razem z tymi dokumentami powinien być przedstawiony miks energetyczny i plan redukcji emisji gazów cieplarnianych, zgodne zarówno z Pakietem zimowym (i wytycznymi Komisji do opracowania KPEiK) oraz z unijną strategią dekarbonizacji przygotowywaną przez Komisję na COP-24 w Katowicach.

Skończy się bezprecedensowy okres działań doraźnych w energetyce, którego wyrazem jest niespotykany chaos inwestycyjny spowodowany przede wszystkim brakiem aktualizacji PEP. Ustawa nakłada na właściwego ministra ds. energii jej  aktualizację co 4 lata, a  ostatnia polityka energetyczne została zatwierdzona w 2009 roku.

Trudno byłoby nie zauważyć skuteczności pewnych doraźnych działań resortu energii, prowadzonych bez uzgodnionej polityki energetycznej, takich jak zatrzymanie niekontrolowanego ryzyka bankructwa energetyki węglowej, czy dobrze rokujące działania na rzecz wsparcia transformacji ciepłownictwa (umożliwienie wsparcia także dla nieefektywnych systemów ciepłowniczych), ale działanie bez szerszego planu przyniosło też wiele problemów i zmarnotrawiło czas na transformację energetyki.

„Czas to luksus, którego nie mamy” zauważył w 2015 roku  papież Franciszek pisząc w Laudato si’ o konieczności prośrodowiskowej transformacji w  energetyce. Tymczasem resorty odpowiedzialne w Polsce za energię w tym zakresie, dość swobodnie czasem dysponowały.   Możliwość działania bez skrępowania ramami politycznym spowodowała, że od kilku lat odbywał się koncert mniej lub bardziej niespójnych (czasami wręcz niedorzecznych) pomysłów na energetykę, np. rozwój elektromobilności w oparciu o drożejący węgiel, niezwykle kosztowne rozwiązania jak rynek mocy i klastry oraz niebilansujące się ekonomicznie plany inwestycyjne w pierwszą elektrownię jądrową i jeszcze jedną (!) węglową. Pomysły te u zarania nie były przedmiotem szerszej debaty. Głosy ekspertów jak i efekty prac UE nad nową strategią klimatyczno-energetyczną były ignorowane, a realizacja stricte politycznych pomysłów ciągle zajmuje czas urzędniczy na podejmowanie innych działań -  bardziej przyszłościowych i efektywnych.  W efekcie koszty energii zaczęły niepokojąco rosnąć, a ryzyko niezbilansowania podaży krajowej paliw i energii (z krajowych zasobów) z popytem wcale nie zaczęło spadać.

Czy jednak zapowiedź rychłego przyjęcia KPEiK i PEP oznacza  większą odpowiedzialność za kolejne „energetyzujące” pomysły?  Plan działań zawarty w KPEiK (nie wiadomo na ile konkretna będzie PEP, ale nie jest kluczowe, że konkretne działania będzie zawierał wyłączenie KPEiK) będzie obejmował okres od 2021  roku, czyli pozostają jeszcze dwa lata w których resort energii będzie miał dalej niezwykle daleko  posuniętą swobodę działania. Niektóre z już podjętych i podejmowanych (ale też zaniechanych) działań w energetyce mogą budzić niepokój choćby z dwóch powodów: 1) wpływ na ceny energii w gospodarce i 2) „nieprzejmowanie” się polityką klimatyczno-energetyczną UE (co nie pozostanie bez wpływu na koszty i ceny). Chodzi przede wszystkim o podejmowane w próżni i w odizolowaniu  bieżące działania legislacyjne (lub ich brak) oraz ich długotrwałe skutki. Nie sposób ponad wszelką wątpliwość udowodnić ryzyk z tym związanych, które układają się w pewną sekwencje. Znacznie łatwiej jest postawić kilka pytań. 

Więcej: odnawialny.blogspot.com

Pin It
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA Akceptuje regulamin

Cookies