Grzegorz Wiśniewski w nowej analizie na blogu “Odnawialnym” udowadnia, że projekt nowelizacji ustawy o OZE generuje wyższe koszty z tytułu dopłat do sektora węglowego niż do OZE, a w latach 2016-2017 tzw. opłata przejściowa do inwestycji węglowych na rachunkach za prąd będzie 10-krotnie wyższa, niż opłata OZE do inwestycji w OZE.
Zdaniem Wiśniewskiego realizowany od 2007 roku program 11,5 mld zł dopłat do węgla z tytułu rozwiązania KDT w formie opłaty przejściowej, to nie jedyne źródło dofinansowania do energetyki węglowej, które w sposób zaskakujący i nieuzasadniony trafiło do ustawy o odnawialnych źródłach energii (UOZE). Drugim źródłem dofinansowaniem do spalania węgla w nowelizacji UOZE jest powrót do ustawowego wspierania współspalania biomasy z węglem. W latach 2007-2015 energetyka węglowa w z tytułu współspalania dostała 9,7 mld zł bieżącego dofinansowania, z którego energetyka odnawialna (poza przypisanymi jej kosztami) nie ma żadnych korzyści, bo żadne nowe zielone moce wytwórcze z powodu poniesienia tych kosztów nie powstały. Łącznie ponad 21 mld zł dopłat do energetyki węglowej przeniesione z innych ustaw i przypisano strukturalnie do kosztów UOZE. Uwzględniając dodatkowo obecne zamierzenia ustawodawcy - perspektywę dalszego intensywnego finansowania współspalania węgla już pod szyldem znowelizowanej ustawy, zasadna staje się zatem nie tylko zmiana nazwy opłaty przejściowej na "opłatę węglową". ale także zmiana nazwy samej ustawy. Tytuł i cel regulacji powinny oddawać istotę rzeczy czyli wsparcie przede wszystkim dla procesów spalania paliw, zarówno kopalnych jak i biomasy. Do ustalenia przez ME i rząd pozostaje tylko czy UOZE w ostatecznym rozrachunku zapewnić ma większe wsparcie dla energetyki odnawialnej czy dla węglowej, ale obecnie z pewnością chodzi przede wszystkim o dofinansowanie do węgla - konkluduje Wiśniewski.