Aktualności
  • English (UK)
  • pl-PL

Projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii autorstwa Ministerstwa Energii, po ośmiu miesiącach prac rządowych i po przyjęciu przez Komitet Stały w dniu 15 lutego, utknął  na Radzie Ministrów. Stało się tak pomimo faktycznie odbytych konsultacji (trzy poprzednie nowelizacje tej ustawy podobnie jak ustawa o inwestycjach wiatrowych były niekonsultowanymi inicjatywami poselskimi) i uzyskaniu po raz pierwszy pozytywnej decyzji notyfikacyjnej Komisji Europejskiej, nawet jeżeli notyfikacja nie oznacza, że sama propozycja jest potrzebna i dobra. 

Od trzech lat nie było dobrej okazji aby rząd konkretnie pochylił się nad OZE. Były tylko konflikty między ministerstwami o kwestie drugorzędne (drewno energetyczne, biomasa rolna) i spory o hasłowe traktowanie OZE w pracach nad strategią Morawickiego i w expose Premiera („chciałbym zadbać, by również alternatywne źródła energii mogły się w Polsce swobodnie rozwijać”).  Co w tym przypadku dla ustawy, dla OZE, dla polityki energetycznej oznaczają dodatkowe dyskusje na Radzie Ministrów? Nie wiadomo czy chodzi o dalsze „dokręcanie śruby” wiatrakom (nowelizacja w obecnej wersji ma przynajmniej częściowo ulżyć branży wiatrowej), czy otoczenia Premiera zauważyło, że opóźnienia i lekceważenie (blokowanie) rozwoju OZE poszły za daleko,  w sensie zagrożeń dla polityki wewnętrznej i międzynarodowej, czy też zwyczajnie chodzi o poprawę oczywistych niedoróbek.

20-go lutego minęły już trzy lata od daty uchwalenia ustawy, a zostały niecałe dwa do tego aby przed  końcem 2019 roku polski sektor OZE osiągnął pełne zdolności produkcyjne - tak aby był w stanie w 2020 wypełnić ilościowe zobowiązania RP w zakresie ilości energii z OZE - ustawa  praktycznie nie działa. Choć ME do tej pory utrzymywało rząd i opinię publiczną w przekonaniu, że tempo rozwoju OZE jest „za szybkie”, to jednak chaos legislacyjny i niepewność inwestycyjna spowodowały, że udziały energii z OZE zamiast szybko rosnąć, zaczęły spadać (co potwierdza GUS i Eurostat, a nieskuteczność instrumentów wsparcia OZE potwierdzą wkrótce takie instytucje jak Europejski Trybunał Obrachunkowy i KE), ceny energii zamiast spadać (zablokowanie rozwoju OZE spowodowało wyeliminowanie opłaty OZE do zera) zaczynają z innych zgoła powodów rosnąć, podobnie jak emisje zanieczyszczeń, w tym emisje CO2 (w 2016r.).

Legislacyjna beztroska, czy brak odpowiedzialności wobec dalszego rozwoju OZE obciąża polityczne i finansowo cały rząd. Indywidualnie  najbardziej uderza w ministerstwa ds. rozwoju (wydatkowanie funduszy UE i planowanie pozyskania nowych na lata 2021-2027), finansowców (koszty rozwoju OZE i jeszcze wyższe koszty budżetowe niezrealizowania celów OZE, olbrzymie dodatkowe koszty biurokratyczne po stronie regulatora), rolnictwa (zawiedzeni rolnicy i rosnące koszty zaopatrzenia ich w energię), środowiska (spełnienie wymogów w zakresie redukcji emisji zniszczeń do powietrza), przemysłu (koszty energii dla MŚP i rozwój zielonego przemysłu), spraw zagranicznych (dodatkowe kłopoty w relacjach z KE i inwestorami zagranicznymi), spraw społecznych (niepotrzebnie zawyżane  koszty energii i ubytek miejsc pracy) itd.

Pełen wpis: odnawialny.blogspot.com

 

 

Pin It
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA Akceptuje regulamin

Cookies