Czerwiec ‘2018 dał sporo do myślenia energetykom, konsumentom energii, politykom i organom kontroli rynku energii. Jest silna potrzeba znalezienia winnego wzrostu cen energii elektrycznej. Istnieje obawa, że jak zwykle wskazani zostaną UE, OZE i spekulanci. Wtedy w efekcie dalszego zbiorowego samooszukiwania się rząd nie zmieni fundamentów polityki energetycznej i nie podejmie już i tak silnie spóźnionych działań naprawczych, nie doprowadzi do poprawy coraz gorszej perspektywy dla polskiej energetyki, a najbardziej narażeni na wzrost cen odbiorcy energii pozostaną bierni w sytuacji bez wyjścia. Tymczasem odnotowany w końcu wzrost cen energii elektrycznej nie jest niespodzianką.
Gdyby rzeczowa informacja publiczna była dostępna, a debata o energetyce oparta była na faktach i uczciwa – obecny wzrost cen energii nikogo nie powinien zaskoczyć. W 2016 roku Instytut Energetyki Odnawialnej wskazywał na szybkie tempo wzrostu cen energii dla małych i średnich firm korzystających z taryf C i sugerował aby stawały się one prosumentami biznesowymi (autoproducentami energii). W ub. roku IEO opublikował artykuł „Ceny energii elektrycznej w obliczu polityki energetycznej” i apelował o to, aby koszty zapowiadanej polityki energetycznej poddać monitoringowi, ocenie wpływu na gospodarkę i kontroli społecznej. Pojawiły się problemy metodologiczne: okazało się, że koszty energii (także w dłuższym okresie niż kadencja polityków) są wyższe od cen. Tłumaczyć to można było na dwa sposoby: (1) pionowo zintegrowane koncerny przerzucają koszty z wytwarzania na dystrybucję, (2) system energetyczny nie inwestuje, aby w rocznych (a nawet kwartalnych) sprawozdaniach poprawiać wyniki. Trudne do wytłumaczenia wyłącznie na gruncie nauk ekonomicznych okazały się też dwie sprzeczne tendencje: rosnące zyski koncernów energetycznych, a jednocześnie drastyczny spadek ich wartości giełdowej.
W I kwartale 2018 roku średnia hurtowa cena energii elektrycznej na Rynku Dnia Następnego wyniosła 184 zł/MWh i była wyższa o 19% od średniej ceny notowanej w analogicznym okresie ubiegłego roku. W II kwartale bardzo mocno wzrosły ceny energii w kontraktach terminowych na sierpień, wrzesień oraz cały trzeci kwartał 2018. Ceny grubo przekraczają 300 zł za MWh. Zgodnie z modelem IEO, oznacza to powrót do ekonomicznej „normalności”, jakże bolesnej po latach dominacji polityki nad ekonomią oraz przewagi myślenia krótkookresowego nad długookresowym, czego wyrazem może być faktycznie naganna spekulacja na giełdzie energii, ale jednocześnie brak możliwości ścigania spekulantów politycznych. W efekcie Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiadają kontrole na Towarowej Giełdzie Energi oraz u głównych graczy z dominującą pozycją na rynku energii. Celem kontroli jest zbadanie ewentualnych nieprawidłowości w zachowaniu podmiotów gospodarczych.
Pojawiają się różne hipotezy co do przyczyn wzrostu cen energii.
Czytaj Więcej: odnawialny.blogspot.com