- Rząd przedstawił tzw. pakiet antykryzysowy, którego wartość może sięgnąć 212 mld zł. Częścią pakietu jest Fundusz Inwestycji Publicznych o wartości 30 mld zł, którego celem jest pobudzenie gospodarki poprzez inwestycje publiczne w infrastrukturę, szpitale, szkoły, cyfryzację, biotechnologię i energetykę. Część tych pieniędzy może strategicznie zostać przeznaczona na rozwój przemysłu pracującego na rzecz fotowoltaiki i energetyki wiatrowej – mówi WNP.PL Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO).
Dzisiaj ok. 75 proc. światowej produkcji urządzeń dla fotowoltaiki jest w Chinach. I teraz reszta świata - w tym także Polska, z obecnymi przyrostami mocy rzędu 1-2 GW rocznie - ma z tym problem. W UE są instrumenty, dzięki którym możemy rozwinąć przemysł zielonych technologii, a w konsekwencji - nie być całkowicie zależni od Chin.W ramach pakietu antykryzysowego na samą energetykę może przypaść od 5 do 10 mld zł. Środki te powinny zasilić inwestycje w źródła odnawialne, a nie w paliwa kopalne.
Grzegorz Wiśniewski zwraca uwagę, że pakiet antykryzysowy przypomina pakiet stymulujący zastosowany w Polsce w czasie kryzysu w latach 2009-2011. Wtedy tzw. „Plan stabilności i rozwoju” miał wartość ok. 100 mld zł, lecz pieniędzy nie przeznaczono jednak strategicznie na zielone inwestycje.
Wówczas na największe wsparcie dla zielonych technologii zdecydowały się Chiny (niemal 220 mld dolarów, notabene nadając priorytet fotowoltaice), Korea Południowa, a w mniejszym stopniu - Stany Zjednoczone. UE na inwestycje w technologie OZE wyasygnowała mniej (w tym raczej niepotrzebnie na CCS), a Polska nie zainwestowała prawie wcale.
75 proc. światowej produkcji w chińskich rękach
- Wtedy, dzięki programom stymulującym, Chiny przejęły pierwszeństwo nie tylko w budowie ze wsparciem 2 GW elektrowni PV, ale i w produkcji urządzeń dla fotowoltaiki na świecie. Dzisiaj ok. 75 proc. światowej produkcji fotowoltaicznej usytuowane jest w Chinach - i teraz reszta świata, w tym także Polska (z obecnymi przyrostami mocy rzędu 1-2 GW rocznie) ma z tym problem – podkreśla Grzegorz Wiśniewski.
Zwraca uwagę, że nie możemy aż w takim zakresie zależeć tu od tego gospodarczego potentata. Jeżeli UE zamierza rozwijać fotowoltaikę i energetykę wiatrową, to mamy jednak szansę, uwzględniając Zielony Ład i programy stymulujące, wrócić do produkcji na znacznie większą skalę nowoczesnych ogniw o modułów fotowoltaicznych - i w Polsce, i w UE.
Jak mówi Grzegorz Wiśniewski, Chińczycy wygrali na tym, że w roku 2009 dali fotowoltaice potężne wsparcie, zarazem stawiając na olbrzymi efekt skali. Największe fabryki w Polsce i UE proponowały wówczas urządzenia z wydajnością 100-200 MW rocznie, tam zaś pojawiły się fabryki produkujące nawet 1000 czy 2000 MW! Takich wielkich zakładów działało wtedy kilka - i to w dodatku w sposób skoordynowany, co pozwalało na duże ograniczenie kosztów i ekspansję.
W końcu, także wobec obecnego doświadczenia z załamaniem się łańcucha dostaw, pojawiły się już propozycje unijnej odpowiedzi na owo "wyzwanie skali".
Czas na europejski przemysł fotowoltaiczny
- Organizacje europejskiego biznesu, w tym np. niemieckie stowarzyszenie przemysłu maszynowego VDMA, wzywają do uruchomienia w UE produkcji opartych na nowych technologiach ogniw i modułów o dużych wydajnościach - rzędu 5-10 GW. Chodzi o kilka fabryk zbudowanych - zdaniem Niemców - najpierw na granicy francusko-niemieckiej i polsko-niemieckiej, co stwarzałoby też okazję do politycznego ożywienia Trójkąta Weimarskiego. Wnoszą oni, słusznie, o dofinansowanie tej inicjatywy ze środków z Europejskiego Zielonego Ładu – informuje Grzegorz Wiśniewski.
Chińczycy wygrywali z UE także niskimi kosztami produkcji i pracy. Dlatego obserwowaliśmy próby ochrony europejskiego rynku poprzez taryfy antysubsydyjne i antydumpingowe. Potem kryzys finansowy spowodował jednak, że z tych taryf się wycofano.
Jednocześnie, nie biorąc pod uwagę interesów i strategicznej pozycji europejskiego przemysłu i możliwości sfery badań i rozwoju, zrezygnowano także z taryf gwarantowanych dla inwestorów w źródła fotowoltaiczne. Jak ocenia Grzegorz Wiśniewski, popełniono zatem poważne błędy.
Cały wywiad na portalu WNP.PL